piątek, 6 sierpnia 2010

Mżawka, deszcz, ulewa

I Dzień
Dzień rozpoczął się mżawką i to mógł być znak tego co nadejdzie wieczorem. Jednak w ciągu dnia był taki upał, ze miejscami nieszło wytrzymać i pozwalało mieć nadzieję, że deszczu tego dnia nie będzie. A jednak...
Mój Boże, już dawno tak nie zmokłem. Deszcz dopadł nas na kilometr przed noclegiem, ale wystarczyło. Ulewa straszna. Straty w ludziach i sprzęcie, w strugach deszczy rozbijaliśmy wojskowe namioty, byliśmy totalnie mokrzy, byle szybko i sprawnie. Brawo dla harcerzy, byli dzielni i niektórzy przygotowani bardzo dobrze. Dziękuję za poświęcenie w tych nadzwyczajnych okolicznościach przyrody. Dziewczyny też się spisały przygotowując kolację w takich warunkach. Samakowała niesamowicie w wojskowym NS-ie przy blaskach wiszących lamp i tylko widać zmęczone twarze, ale większość wesoła bo wszyscy jednakowo przemoczeni.
Zobaczymy ile osób będzie kontynuowało pielgrzymkę. Pierwszego dnia zapisanych było ok. 90 osób, czyli więcej niż przed rokiem. Byliśmy jedyną grupą która miała liczbę pielgrzymów większą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz